Obraz w ngłówku - blog - różne

Tajemnica Górskich Imion

Kliknij żeby posłuchać:

Część II

Pewnego wieczoru, tuż po magicznej ósmej, gdy Soluś ożył, poczuł w swojej pluszowej trąbie dreszczyk przygody. W Sali Zabaw było spokojnie, ale na zewnątrz, za oknami, wiał wiatr, szepcząc górskie opowieści.

Soluś szybko zeskoczył na dół i wymknął się z Sali Zabaw. Tym razem jego celem były domki: Maciejowa, Stare Wierchy i Turbacz. Soluś często słyszał, jak dorośli goście rozmawiają o tych nazwach z takim szacunkiem i zadowoleniem, że słonik postanowił dowiedzieć się, skąd one się wzięły.

Wspiął się na zadaszenie tarasu, które było przeszklone i tak duże, że Soluś czuł się jak w szklanej wieży obserwacyjnej. Spojrzał w dal, na ciemne szczyty gór, i zobaczył, że na szlaku coś się porusza!

„Czy to wędrujący turysta?” – pomyślał Soluś. Postanowił to sprawdzić! Zanim zdążył się zatrzymać, zjechał po poręczy tarasu prosto na wypożyczony przez Kubę rower elektryczny! Rower, niczym mały konik, ruszył z miejsca. Soluś, zaskoczony i podekscytowany, chwycił kierownicę trąbą i rozpoczął szaloną, nocną przejażdżkę po ścieżkach Słonego Wzgórza!

Mknął obok boiska do siatkówki i badmintona, aż w końcu dotarł do miejsca na ognisko i grill. Rower zahamował gwałtownie tuż przed… stadem owiec!

Owce spojrzały na niego zdziwione. Jedna z nich, ta z najmniejszym dzwoneczkiem, zapytała: „Kim jesteś, mały wędrowcze? Chyba zboczyłeś ze szlaku. Stare Wierchy są tam!” – i kiwnęła głową w stronę jednego z domków.

„Właśnie o to chodzi!” – zawołał Soluś. „Dlaczego ten domek ma na imię Stare Wierchy? Albo ten Turbacz, a tamten Maciejowa?”

Owce zabełkotały śmiechem. Wtedy pojawił się Kuba. Uśmiechnął się, widząc słonika na rowerze elektrycznym, i uspokoił owce.

„Solusiu, znowu psocisz na rowerze?” – zapytał łagodnie. „Domki mają imiona od schronisk górskich, które są celem najpiękniejszych wędrówek stąd! Nasze Słone Wzgórze jest idealną bazą wypadową – czy to pieszo na Turbacz, czy na rowerze elektrycznym na szczyty, które dają widok na panoramę Rabki i Babiej Góry oraz Tatr. Chcieliśmy, żeby nasi goście czuli się, jakby już byli w górach, w samym sercu przygody!”

Soluś usłyszał opowieść i zrozumiał: Domki noszą imiona, które zapraszają do wędrówek!

Kuba odstawił Solusia do Sali Zabaw. Soluś, wciąż czując wiatr na uszach, cicho zasnął na półce, śniąc o górskich szlakach i pięknych widokach, które czekają na każdego, kto odwiedzi Słone Wzgórze.

Czekajcie na kolejną bajkę, w której Soluś odkryje tajniki Domku Maciejowa!