Obraz w ngłówku - blog - różne

Królewskie Widoki i Gwiazdy

Kliknij żeby posłuchać:

Część IV

Soluś obudził się z głową pełną mydlanych baniek i wspomnień o luksusowej łazience. "Ale tam było komfortowo!" – pomyślał. Jednak jego serce, chociaż pluszowe, tęskniło za wysokością i widokami.

Tym razem Soluś ruszył prosto na piętro Domku Maciejowa. Wiedział, że na górze są dwie przytulne sypialnie, ale tylko jedna z nich miała to, co Soluś kochał najbardziej – balkon!

Wślizgnął się do sypialni. Była tak pięknie urządzona, z wysokim, drewnianym sufitem i miękką pościelą, że czuł się jak mały książę. Ale to, co działo się za oknem, było prawdziwie królewskie! Soluś wyszedł na balkon, z którego rozciągała się zapierająca dech w piersiach panorama na całą Rabkę-Zdrój, a w oddali dumnie prężyła się Babia Góra.

„To jest widok, który leczy duszę!” – westchnął Soluś. Wiedział, że poranek w tej sypialni to obietnica idealnego wypoczynku.

Zadowolony Soluś poszedł sprawdzić drugą sypialnię, w której znajdowało się okno z mięciutkim siedziskiem: „Idealne miejsce do czytania bajek”- pomyślał Soluś. Na tym piętrze były jeszcze jedne drzwi. Zaciekawiony słonik otworzył je i krzyknął: „ Jakie duże podświetlone lustro!” . Okazało się , że była tam druga łazienka.

Ale noc Solusia nie mogła skończyć się bez psoty! Soluś postanowił, że chce dotknąć gwiazd. Pomyślał o dużym, przeszklonym tarasie na parterze. Szybko zbiegł na dół. Tego wieczoru niebo było bezchmurne, a przeszklony dach tarasu sprawiał, że można było leżeć w cieple i oglądać niebo jak przez teleskop.

Soluś wpadł na pomysł: zbuduje wieżę z koców i poduszek, żeby dosięgnąć najjaśniejszej gwiazdy! Zaczął znosić z sypialni wszystkie koce i poduszki, tworząc chwiejną, puchową konstrukcję. Wdrapał się na samą górę.

Właśnie wtedy, gdy wyciągał trąbę po gwiazdę, wieża zachwiała się, a Soluś zjechał z hukiem, lądując w stercie miękkich poduszek. Niechcący trąbą uruchomił przełącznik oświetlenia, które rozświetliło taras, uniemożliwiając oglądanie gwiazd!

Obudzona hałasem Basia, właścicielka Słonego Wzgórza, weszła na taras. Zobaczyła stertę poduszek i słonika Solusia, który uśmiechał się zakłopotany.

„Solusiu, mój mały astronomie! To już pora spać!” – powiedziała Basia, śmiejąc się. „Wiem, że gwiazdy tu piękne, ale ten przeszklony taras służy do relaksu, a nie do budowania wież! Można tu siedzieć do późna, podziwiać niebo, a rano wygodnie zjeść śniadanie, mając dach nad głową!”

Basia pomogła złożyć koce i poduszki, a Solusia odstawiła do Sali Zabaw. Soluś zasnął, śniąc o królewskich widokach z balkonu i wiedział, że goście, którzy odwiedzą te sypialnie, będą mieli najpiękniejsze sny pod słońcem... i gwiazdami!

Czekajcie na kolejną bajkę, w której Soluś pozna sekrety Strefy SPA!